Środowiska aborcyjne złożyły wczoraj w Sejmie projekt ustawy legalizujący zabijanie nienarodzonych dzieci na życzenie do 12 tygodnia ciąży i zabijanie dzieci z nieprawidłowościami rozwojowymi/genetycznymi do 24 tygodnia ciąży.
Aborcja miałaby być dostępna na życzenie już dla 13-letnich dziewczynek, także bez wiedzy i zgody rodziców. Uznany za niekonstytucyjny przepis dopuszczał aborcję w przypadku "ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu". Aborcjoniści chcą iść znacznie dalej i dopuszczać aborcję do 24 tyg. ciąży z powodu jakichkolwiek nieprawidłowości. W projekcie ustawy nie jest określone jaki musiałby być stopień nieprawidłowości rozwojowych, aby możliwe było zabicie dziecka. Oznacza to, że wystarczyć miałaby już najmniejsza nieprawidłowość.Obecnie do dokonania aborcji u nastolatki konieczna jest zgoda zarówno jej zgoda jak i zgoda jej przedstawiciela ustawowego (rodzica). Tak jest aż do ukończenia 18 roku życiu. Tymczasem aborcjoniści chcieliby, żeby już 13 letnia dziewczyna mogła samodzielnie zadecydować o zabiciu dziecka. Każdy zabieg medyczny u osób małoletnich poniżej 16 roku życia wymaga zgody rodziców. Jedynym "zabiegiem", który nie miałby wymagać takiej zgody miałaby być aborcja. Projekt ustawy zawiera jeszcze szereg innych okrutnych i radykalnych zapisów m.in.

Do samego końca ciąży miałoby być możliwe zabicie dziecka ze względu na zagrożenie dla zdrowia psychicznego matki. To pojęcie stwarza ogromne pole do nadużyć – w zasadzie każda ciąża wpływa przecież na psychikę matki.

Do samego końca ciąży możliwe miałoby być zabicie dziecka w przypadku stwierdzenia "u płodu nieprawidłowości uniemożliwiających późniejszą zdolność płodu do życia poza organizmem osoby w ciąży". A przecież medycyna jest nie nieomylna. Wielokrotnie publikowaliśmy świadectwa rodziców, których dzieci według lekarzy miał nie być zdolne do życia poza organizmem matki, a później żyły wiele lat.

Aborcia w przypadku ciąży będącej następstwem czynu zabronionego miałaby być legalna do 24 tygodnia ciąży (obecnie do 12 tygodnia), a do jej dokonania miałoby wystarczyć oświadczenie kobiety (obecnie potrzebne zaświadczenie z prokuratury). W praktyce oznacza to, że do 24 tygodnia ciąży aborcja możliwa byłaby na życzenie kobiety, wystarczyłoby że skłamałaby w swoim oświadczeniu. Jeśli ktoś nie ma problemu z zabiciem własnego dziecka, tym bardziej nie miałby problemu z napisaniem fałszywego oświadczenia, za złożenie którego nie groziłyby mu żadne konsekwencje.   

Projekt zakłada też całkowitą reorganizację systemu opieki zdrowotnej, bowiem żądanie przeprowadzenia aborcji miałoby być bezwarunkowo realizowane w ciągu 72 godzin. Na wiele pilnych operacji pacjenci potrafią czekać w Polsce znacznie dłużej. Projekt przewiduje też, że każda placówka świadcząca usługi ginekologiczno-położnicze w ramach NFZ, musiałaby zapewniać możliwość zabicia dziecka. Kilka naszych refleksji temat tego barbarzyńskiego projektu: Aborcjoniści chwalą się, że zebrali 200 tysięcy podpisów pod swoim projektem. Podpisy zbierali przez ponad rok (z powodu koronawirusa czas na zbiórkę podpisów był wydłużony). W inicjatywie #zatrzymajaborcję w trzy miesiące zebraliśmy blisko milion podpisów. Oczywiście smutne jest, że znajdują się jakiekolwiek osoby, które podpisują się pod takimi projektami, niemniej warto zauważyć, że wbrew medialnej narracji nie widać tego, by Polacy zaczęli masowo popierać aborcję. Lewicowe środowiska kolejny raz pokazują, że nigdy nie można ich dopuścić do władzy i trzeba je jak najdalej trzymać od tworzenia prawa, edukacji i wychowywania młodzieży.

Oficjalna strona inicjatywy firmowana jest hasłem "Ani jednej więcej". Dobrze jakby osoby, które wspierały tą akcję , ponieważ uwierzyły w medialną opowieść o tym, że po wyroku Trybunału Konstytucyjnego zagrożone jest życie kobiet, uświadomiły sobie do czego później wykorzystywane jest ich wsparcie. Środowiska aborcyjne nie robią sobie przerwy w działaniu. W tym kontekście widać, jak szkodliwa jest propozycja jaką usłyszeliśmy ostatnio w konserwatywnym środowisku, abyśmy zawiesili agendę światopoglądową. To byłoby całkowite oddanie pola promotorom zabijania nienarodzonych dzieci. Dlatego my, angażując się w pomoc dla ofiar wojny, nie zamierzamy zaprzestawać działań na rzecz obrony nienarodzonych dzieci!
Naszym zdaniem wojna unaocznia jak ważne jest oparcie społeczeństwa na wartościach, takich jak szacunek dla ludzkiego życia i prawda. Tym bardziej potrzeba mówienia o takich wartościach!